Nie mogę mówić, ale nie jestem kukiełką, której wkładasz w usta wybrane słowa, wtedy, kiedy Ty tego potrzebujesz.
Jestem człowiekiem.
Może chcę przekląć, kiedy się wkurzę.
Może chcę pogadać młodzieżowym językiem z kumplami.
Może chcę milczeć i być sama, albo po prostu teraz z Tobą nie rozmawiać.
Może chcę mówić o tym, co ważne DLA MNIE, a nie tylko o tym, co Ty zaproponujesz.
Czasem, gdy prosisz mnie o wybór, chciałabym powiedzieć: „Mam to gdzieś!”.
Chcę NIEZALEŻNOŚCI, autonomii, samodzielności, a nie scenariuszy wymyślonych dla mnie przez otoczenie.
Rzecznictwo w AAC zaczyna się właśnie od uznania, że użytkownik ma prawo do własnych słów, emocji i opinii.
Ma prawo do mówienia NIE, do wyrażania złości, humoru, zmęczenia, marzeń.
Ma prawo do kłótni, do „focha”.
W codzienności często zapominamy, że AAC to nie „narzędzie edukacyjne”, to nie słownik do nazywania i odpowiadania na pytania, tylko żywy, prawdziwy i osobisty język danej osoby, gdzie komentarze, opinie i zwroty konwersacyjne są najważniejszym elementem.
Jeśli naprawdę chcemy wspierać komunikację, musimy pozwolić, by użytkownik mówił to, co chce – nawet wtedy, gdy to dla nas niewygodne, niemiłe, a nawet bolesne.
Rzecznictwo to nie tylko hasło.
To codzienne przypominanie sobie samemu, że komunikacja drugiego człowieka, to część jego wolności.

