Koniec

Odkąd pamiętam chodzę na różnego rodzaju zajęcia. Mam też swoje obowiązki w domu. Pracuję na lekcjach w szkole.

Wciąż stawiane są mi różnego rodzaju wymagania i oczekuje się ode mnie realizacji zadań w pewien określony sposób. Często jestem poprawiana, korygowana.

Nawet kiedy się bawimy, jest „luźniej”, ale nadal są obszary, w których coś robię „nie tak”…

Nie zliczę ile razy dziennie słyszę:
„jeszcze to”
„tutaj popraw”
„a to robimy tak”
„to troszkę inaczej”
„oj, coś nie wyszło”

Pomimo tego, że po skorygowaniu, po sukcesie zbijamy piątki i słyszę pochwały, to tamte słowa gdzieś we mnie pozostają. Po skończonych zadaniach czuję najpierw ulgę, potem dopiero dumę.

Pokonywanie tych wszystkich trudności wyczerpuje, a jednocześnie są dni, kiedy więcej mi nie wychodzi i trochę mnie to przytłacza. BARDZO WAŻNE JEST WTEDY DLA MNIE SKOŃCZENIE AKTYWNOŚCI, na którą nie mam już siły.

Czasem nie widać po mnie tego przeładowania – to zaczyna się w środku i tylko to czuję. Może się wydawać, że jeszcze dam radę, ale ja czuję, że stoję już na granicy…

Czy chęć skończenia jest respektowana? Nie zawsze jest to możliwe (nie przerwiemy badania u lekarza, nie przyspieszymy autobusu, nie zlikwidujemy korka na drodze), ale nawet w zabawie, w sytuacji możliwej do przerwania w każdym momencie, najczęściej słyszę:
🔸 „to JESZCZE tylko jeden raz”
🔸 „zobacz, wg planu JESZCZE coś i kończymy”
🔸 „JESZCZE kilka minut”

Żaden z tych komunikatów, odpowiadających na moją chęć skończenia, NIE JEST kierowanym do mnie PYTANIEM. Nikt nie pyta, CZY dam radę jeszcze raz, CZY możemy jeszcze kilka minut.

Dopiero dwa lata temu udało mi się znaleźć Panią Sylwię, która naprawdę słucha tego, co komunikuję, która pyta, a nie narzuca, która daje mi więcej swobody, decyzyjności, wpływu, od której nie chcę wychodzić, z którą mogę nawet pomilczeć, poleżeć.
To dla mnie mega ważne. Dziękuję

A jak jest u Was?
Czy koniec oznacza koniec, czy też „jeszcze coś”?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *