Czasem wygląda na to, że wszystko idzie super. Powiedziałam, że jadę do zoo z babcią, dziadkiem i tatą. A potem nagle… coś się zacina.
Ja mówię jedno, mama słyszy drugie.
Takie rzeczy mogą zdarzyć się nie tylko w AAC, ale w każdej rozmowie.
Najważniejsze, żeby wtedy nie odpuścić. Żeby zatrzymać się, posłuchać, spróbować jeszcze raz.
Więc spróbowałam jeszcze raz. I jeszcze raz.
Aż w końcu dodałam, że słoń robi kupę 💩… i wtedy mama zrozumiała!
(Ten szczegół pomógł bardziej niż myślałam 😂).
Mama powiedziała, że w takich przypadkach korzystanie z komunikatora może być bardzo pomocne.
Bo dogadywanie się to nie tylko słowa. To bycie razem w próbie zrozumienia. I to właśnie z takich chwil najlepiej uczymy się jak mówić, jak słuchać, jak nie zgubić siebie w drodze do porozumienia.
Zobaczcie nasze zmagania:

